Przed chwilą skończyłem czytać "Cień wiatru" Carlosa Ruiz Zafona. I nie mogę sobie darować, by nie napisać kilka słów o tym jak się teraz czuję. Wzruszenie ściska gardło, ciarki chodzą po plecach. Mam takie wrażenie, że skończyło się właśnie coś dobrego, coś niezwykłego. Ta książka pozwoliła mi przeżyć coś wspaniałego, jest niesamowita. Będzie mi brakowało jej bohaterów i klimatu. Nie wiem, czy wy też tak macie, że przywiązujecie się do bohaterów książki? Kiedy kończycie czytać czujecie się jakbyście nagle wrócili z pełnych przygód wakacji w doborowym towarzystwie do szarej rzeczywistości polskiej zimy? i pozostaje ten głód, chciałoby się więcej, choć wiadomo, że to niemożliwe. i znów pozostaje szukać kolejnej dobrej lektury...
Oby jak najwięcej książek potrafiło wzbudzić we mnie takie emocje... czego i wam życzę...
Ojj tak, "Cień Wiatru" zdecydowanie potrafi grać na emocjach :) Piękna powieść...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie czytałam jeszcze Cienia wiatru, ale doskonale znam to uczucie, które opisujesz ;) Uwielbiam książki, które wzbudzają takie emocje.
OdpowiedzUsuń