Dzięki portalowi IRKA otrzymałem do recenzji ebook autorstwa
Michała Migara o tytule „Erotyczny pamiętnik masażysty”. Zabrałem się wkrótce
do lektury i po jej zakończeniu mam bardzo mieszane uczucia.
Pamiętniki… Migara to lektura specyficzna. Z jednej strony
ksiązka ambitnie mierząca się z tematyką losów niewidomego masażysty, z drugiej
zaś nosząca zapędy w kierunku porno. Ordynarnego i taniego porno.
Bohaterem Pamiętników jest Adam – chłopak z niewielkiej
polskiej wsi, z rodzin jakich wiele. Poznajemy go w zasadzie podczas jego
inicjacji seksualnej dokonanej na Adamie przez żonę organisty, czyli
organiścichę. Sam organista nie jest specjalnie zadowolony z aktywnej roli,
jaką jego żona przyjęła w krzewieniu edukacji seksualnej u młodzieży, czemu
dobitnie daje wyraz. Słowem i czynem. Nasz świeżo wyedukowany bohater ucieka z „pola
bitwy” w kierunku wsi w której mieszka, by wkrótce w asyście swojego ojca zaprotestować
przeciw gwałtownemu przerywaniu lekcji przed wyczerpaniem materiału zawartego w
konspekcie. Protest jest o tyle gwałtowny, że w wypadku sań zaprzężonych w
konie ojciec Adama ginie, a sam Adam zostaje trwale oślepiony. Nasz bohater
wkrótce porzuca swoją wieś i uczy się masażu. Jednak klasyczne formy masażu to
trochę za mało dla naszego bohatera, bo kobiety nieustannie pożądają u niego
tego, co on sam nazywa – dość nieskromnie – wielgachnym. Nasz bohater pracuje
więc w pocie, powiedzmy, że czoła, i stara się zarobić na operację oczu. Ma
gabinet i masę klientek.
Tak
wygląda fabuła powieści. Książka składa się w zasadzie z opisu kolejnych wizyt pań w gabinecie. Opisy są dość
schematyczne. Najpierw dowiadujemy się o zapachu przybyłej osoby, potem
słuchamy jej historii oraz pragnień. Następnie – w miarę postępu masażu możemy
dowiedzieć się jak Adam postrzega ciało, które dotyka, by na końcu całość
przemieniła się w opis mniej lub bardziej wyuzdanego seksu. I tyle. I od nowa.
Owszem, żeby oddać sprawiedliwość powiem, że pojawiają się tam jakieś bardzo
marginalne wątki poboczne. Problem tej powieści polega na tym, że bohater w
swoich pamiętnikach posługuję się takim pszenno-buraczanym dialektem, a przy
tym nie szczędzi szczegółów. Dzięki czemu odbiorca ma wrażenie czytania takiego
wiocho – porno. Opisy są często zbyt dosłowne, a w połączeniu z określeniami
typu „cycochy” wręcz niesmaczne. I taka jest ta powieść oparta na seksie, jako
głównej idei, seksie jako motywie przewodnim i seksie jako akcji dominującej w
fabule. Niestety, niewiele więcej jest tu do dodania. Owszem, czasem opisy
kobiecego ciała są bardzo sugestywne, czasem historie opowiadane przez
pacjentki ciekawe. Ale potem zawsze następuje seks. Dosłowny i wulgarny seks.
Pamiętniki..
są lekturą, po której spodziewałem się znacznie więcej. Oczekiwałem historii
zmagania się kaleki ze swoją chorobą, drogi do mistrzostwa w masażu, której
towarzyszy rosnąca popularność bohatera. Oczekiwałem subtelnych opisów ciała
kobiecego i delikatnych scen erotycznych. W zamian otrzymałem historię bohatera, który
popularność zdobył „wielgachnym”, w pracy jest żigolakiem, który z dokładnością
skryby sądowego oraz z delikatnością radzieckiego czołgisty opisuje swoje
dokonania. Nie polecam.
3/10
Odważna recenzja, podoba mi się taka szczerość :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję:) recenzja po prostu szczera :)
OdpowiedzUsuń