Archiwum bloga

sobota, 15 stycznia 2011

koncert TABU i Star Guard Muffin, 14.01.2011

moje pamiątki z koncertu
Po wielu perypetiach typu łapanie miejsca parkingowego dotarłem wreszcie wczoraj na koncercie w Palladium gdzie jako pierwsze grało Tabu, a potem Star Guard Muffin. Bawiłem się świetnie. Do czasu... Ale po kolei...

Po 19. w Palladium przywitała mnie długa kolejka do szatni. Poziom irytacji szybko wzrósł, gdyż usłyszałem, że Tabu zaczęło grać, kiedy jeszcze nie oddałem kurtki. Istotą kolejki był brak drobnych ( 2 zł za kurtkę) wśród koncertowiczów. Jak się okazuje to nie bilet wstępu jest najważniejszy na koncercie, a drobne na kurtkę ;) Szybko, szybko, numerek z szatni do kieszeni i na salę, skąd dobiegały mnie stłumione, basowe dźwięki reggae. I tu zaskoczenie - wcale nie ma jakiegoś wielkiego tłoku. Można podejść całkiem blisko i mimo to zachować przestrzeń dookoła potrzebną do swobodnego tańczenia, czy też robienia pajacyków – jak kto woli.
Zaś na scenie cała dziewiątka z zespołu. Pełna energii i w świetnej formie. W tak dobrej, że nie potrzebowali robić nawet przerw między utworami, ale płynnie przechodzili z jednego do drugiego. Jest to zresztą chyba znak rozpoznawczy Tabu, bo na koncercie rok temu w Proximie robili dokładnie tak samo. Zaczęli od „bloku” utworów z płyty Salut. Niestety nie pamiętam kolejności utworów – ponieważ koncert wciągnął mnie tak bardzo, że zapomniałem notować. Następnie przyszedł czas na blok piosenek z Jednosłowo. W międzyczasie na scenę został zaproszony Junior Stress, z którym wykonano jedną piosenkę ze swojego repertuaru. Później pojawił się tam również Wojtek Wojda – wokalista zespołu Farben Lehre.

Koncert Tabu był dla mnie bardzo intensywnym przeżyciem. Muzyka tego zespołu towarzyszy mi już od ponad roku, zarówno pomagając w trudnych chwilach spojrzeć na świat optymistyczniej jak i w tych dobrych – wyrażać radość. Z tego powodu znam ich twórczość bardzo dobrze. Podczas koncertu śpiewałem z zespołem wszystkie teksty i tańczyłem prawie bez przerwy. Ich energetyczny występ porwał mnie i pozwolił zapomnieć o całym świecie. W tamtej chwili liczyło się tylko reggae i chłopaki na scenie. No i moja kobieta bawiąca się zaraz obok mnie. Jeśli tego nie napiszę będzie źle – sam rozumiesz ;) [oj byłoby, było … :D – przyp. Daria] Kiedy zespół grał znane mi kawałki – byłem w niebie, kiedy grano nowy utwór lub cover też się świetnie bawiłem. Uważam Tabu za jeden z najlepiej koncertujących zespołów, jakie znam. Moja radość z koncertu porównywalna jest do tej, jaką miałem podczas Sonisphere Festival (Metallica!!). Będę śledził ich stronę niecierpliwie czekając kolejnego ich koncertu w sensownej odległości od mojego domu.

Opisałem już moje odczucia, aczkolwiek z moich obserwacji wynika, że nie były one odosobnione. Publiczność reagowała entuzjastycznie na częste zawołania ze sceny „łapy w górę”, czy też zachęty do klaskania oraz machania. Generalnie widać, że ludzie się świetnie bawili. Szczególnie, że ze sceny aż promieniował entuzjazm, power i optymizm. Następnie zespół zagrał jeden nowy, jeszcze nie publikowany utwór, który również został przyjęty bardzo ciepło przez rozgrzaną publiczność. Potem muzycy pożegnali się z odbiorcami i zeszli ze sceny, by za chwilę na nią powrócić wywołani przez publiczność. Na bis zespół zagrał „Słoneczne” i utwór spoza swojego repertuaru, którego tytułu niestety nie pamiętam. Publika próbowała wywołać zespół jeszcze raz na scenę, ale niestety muzycy pozostali nieugięci.

Wkrótce na scenę wkroczył Kamil Bednarek i Star Guard Muffin. I tu przeżyłem ogromne rozczarowanie. Zespół grał niemrawo, wokalista strasznie starał się wyglądać zabawnie i „żywo”. Tak bardzo, że aż wyglądał śmiesznie. Poza tym akustyka nie pozwalała usłyszeć słów. Po fantastycznym występie Tabu, niejako przez kontrast widać było marność „gwiazdy wieczoru”. Czy później zespół się rozkręcił i porwał publiczność nie wiem – wyszedłem po 2 piosenkach bo szkoda było mi czasu. Mam mocne przekonanie, że ktoś tu się pomylił i to SGM powinno być supportem dla Tabu. Mam nadzieję, że podczas kolejnego koncertu wodzisławskiego zespołu w stolicy, to właśnie Tabu będzie gwiazdą wieczoru. Czego chłopakom życzę z całego serca. Zresztą moję życzenia są tu mało ważne, aczkolwiek szczere..zasługują na to- tak mi mówi moje poczucie sprawiedliwości.



2 komentarze:

  1. Podobają mi się dwie piosenki tego zespołu, ale na koncert raczej bym nie poszła. To trochę wyciskanie resztek sławy po mam talent. Gdy nagrają więcej i będzie czego słuchać, na pewno pójdę. I życzę im jak najlepiej, bo dobre mają brzmienie. Jednak... koncerty na razie bym odpuściła. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem, że masz na myśli SGM, a nie Tabu? z tego co pamiętam to właśnie Kamil Bednarek - czyli wokalista SGM był w Mam talent...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...