Dzięki uprzejmości portalu IRKA (irka.com.pl) miałem możliwość porozmawiania z Oceaną - wykonawczynią oficjalnej piosenki EURO 2012. Wywiad znajduje się tu: http://irka.com.pl/portal/Irkopedia?irkopedia_id=776. Zapraszam na irka.com.pl, gdzie - oprócz tej relacji można znaleźć wiele ciekawych artykułów
O oficjalnej piosence Euro 2012, preferencjach muzycznych, pasjach i fenomenie popularności rozmawia z Oceaną Szymon Jędrzejczyk.
Szymon:
Otrzymałaś ofertę zaśpiewania oficjalnej piosenki Euro 2012. Jak
czujesz się z tą wiadomością?
Oceana:
jestem tym bardzo podekscytowana i bardzo, bardzo szczęśliwa, że
dostałam tę szansę. Nie było to łatwe, ponieważ wielu artystów
ubiegało się o to. Jest to świetna okazja, by pokazać swoją
twórczość szerokiej publiczności. Dużo czasu minęło, zanim
podjęto ostateczną decyzję. Po tym, jak nagrałam mój album,
napisałam piosenkę "Endless summer", wersja oryginalna
była mocno osadzona w muzyce reggae. Motyw, który ostatecznie stał
się przewodnim, stanowił wtedy outro piosenki. Mój
manager przesłuchał ten utwór i stwierdził, że brzmi on jak
"football song". Dlatego też zmieniliśmy ten utwór.
Przedstawiciele koncernu muzycznego podzielili nasz entuzjazm i
przesłali utwór do UEFA. Piosenkę przyjęto z entuzjazmem i wtedy
rozpoczęła się prawdziwa praca nad nią. Stworzyliśmy wiele
remiksów, próbowaliśmy mnóstwa rzeczy, od nowa napisaliśmy
tekst. Po sześciu miesiącach pracy stworzyliśmy wersję finalną,
która się spodobała. Wtedy zaczęły się próby i przesłuchania
przed władzami UEFA. Ostatecznie zdecydowano się na współpracę
ze mną i podpisano kontrakt. Jestem bardzo szczęśliwa, że będę
mogła śpiewać oficjalną piosenkę Euro 2012.
Szymon:
To stawia Cię w tak doborowym towarzystwie, jak Shakira i jej
piosenka "Waka waka".
Oceana: Tak,
to prawda. Bardzo też pomógł mi fakt, że już byłam całkiem
dobrze znana w Polsce i na Ukrainie, a także w innych krajach
europejskich.
Szymon:
Czy jesteś fanką footballu?
Oceana: Tak,
w Hamburgu, gdzie mieszkam, mamy dwie drużyny. Raczej nie powinno
się kibicować obydwu na raz, bo one ze sobą rywalizują, ale ja
lubię obie. Mam małego synka, który ma 18 miesięcy. I odkąd
tylko zaczął chodzić, uwielbia football, więc gram z nim w piłkę.
Teraz, kiedy śpiewam piosenkę na Euro, staję się coraz bardziej
zaangażowana w sprawy piłki nożnej. Odpowiedź brzmi: tak, lubię
football.
Szymon:
Czyli najbliższym czasie będziesz zajmować się tym, co
naprawdę lubisz...
Powiedz mi czy Ty
jesteś autorką muzyki i tekstu do "Endless Summer"?
Oceana:
Tak, napisałam tę piosenkę. Pomagał mi w tym producent, ponieważ
powstało wiele wersji.
Szymon:
Podczas tego pobytu w Warszawie kręcisz teledysk do piosenki
"Endless summer". Jaki jest pomysł na ten klip?
Oceana: Są
tam sceny na plaży, które kręciliśmy na Jamajce, ale akcja przez
większość czasu dzieje się w Polsce i na Ukrainie. W Warszawie
kręciliśmy sceny na Stadionie Narodowym, pięknym nowiutkim
obiekcie oraz na Starówce. Wiesz, ja i tłumek dzieci tańczących i
śpiewających ze mną piosenkę...
Szymon:
Które miejsca na Ukrainie pojawią się w klipie?
Oceana:
Kręciliśmy przed najważniejszymi budynkami w Kijowie. A
potem kręciliśmy także w Paryżu, parę scen w Monachium. To
jest bardzo międzynarodowy, kolorowy klip.
Szymon:
Obserwowałem Twoją twarz, kiedy o tym opowiadałaś i widziałem na
niej szczery uśmiech. Widać, że cieszy Cię to, co robisz.
Ocena:
Taaaak! (śmiech)
Szymon:
Jakie są Twoje wrażenia dotyczące Warszawy i pobytu w
Polsce?
Oceana:
Bardzo lubię Polskę, kocham ją. Po części dlatego, że tu
odniosłam swój pierwszy sukces. To jest bardzo ważna rzecz, którą
będę zawsze pamiętać. Polacy okazali mi tyle ciepła i miłości,
kiedy "Cry Cry" się ukazało, a także gdy stało się
numerem jeden i gdy występowałam na festiwalu w Sopocie. Później
długo rezydowałam w Warszawie podczas programu "Taniec z
Gwiazdami", w którym brałam udział. Z Polską wiąże mnie
wiele wspomnień. Uwielbiam tu występować i ludzie mnie kochają.
To jest właśnie jedna z przyczyn mojej miłości do Polski. Ale
również bardzo istotne dla mnie jest to, że ludzie są tu bardzo
ciepli, przyjacielscy, życzliwi i emocjonalni. Kiedy jestem na
Karaibach, skąd pochodzi mój ojciec, przebywam wśród ludzi,
którzy się uśmiechają, którzy pokazują swoje emocje. Tak samo
jest w Polsce.
Szymon: W
Niemczech to chyba wygląda troszę inaczej?
Oceana:
Tak, ludzie są tam bardzo zdystansowani. Jeśli nie znasz Niemców
zbyt dobrze zapewne przestraszysz się i pomyślisz, że wszystko
jest tam bardzo na serio. Oni bardzo ciężko pracują. Wszystko musi
być ułożone i uporządkowane. Wiesz, nie mówię, że Niemcy są
zimni, ale w Polsce jest po prostu inaczej. Dlatego tak lubię tu
przebywać.
Szymon:
Miło to słyszeć. A'propos Polski - mam wrażenie, że w tym kraju
jesteś bardziej popularna niż gdziekolwiek indziej. Jak sądzisz,
czemu tak się dzieje?
Oceana:
Myślę, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że piosenka
"Cry, cry" dotarła do serc ludzi. Jest to bardzo, bardzo
emocjonalna piosenka czyli dokładnie taka, jak ludzie w tym kraju. Z
jednej strony melancholijna, z drugiej zaś można do tego utworu
tańczyć. Myślę, że do ludzi trafiło przesłanie, zawarte w
muzyce i w warstwie tekstowej. Inną przyczyną jest to, że dużo
pojawiałam się w polskiej telewizji, poprzez udział w "Tańcu
z Gwiazdami". Toteż ludzie naprawdę mnie znają, śledzili
moje losy na ekranie i dzięki temu są do mnie bardziej przywiązani.
Poza tym dużo tu występuję, dlatego ludzie po prostu mnie znają.
Szymon:
Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w polskiej edycji "Tańca
z Gwiazdami"?
Oceana:
Taniec to w zasadzie moja pierwsza pasja. Uwielbiam tańczyć!
Pamiętam, że kiedy występowałam w programach telewizyjnych,
śpiewając "Cry, Cry", zapytałam, czy istnieje polska
edycja "Tańca z Gwiazdami" i powiedziałam, że byłoby
świetnie gdybym mogła wziąć w niej udział. Kilka miesięcy
później zaoferowano mi udział w show. Podobało mi się, że
ludzie podchodzili do tego bardzo poważnie. Inni artyści, biorący
udział w tym show, to wspaniałe osoby. Celebryci, aktorzy, naprawdę
fajni ludzie, świetnie się z nimi bawiłam. Również reżyser był
bardzo miłym człowiekiem. Uwielbiałam udział w tym show.
Szymon:
A jak oceniasz swojego partnera w tańcu? Czy był dla Ciebie
wystarczająco dobry?
Oceana:
Tak, to zdecydowanie bardzo dobry tancerz. Tańczy z pasją. I bardzo
sympatyczna osoba
Szymon:
Jak to się stało, że śpiewanie stało się Twoją pasją?
Ocena:
Zawsze wiedziałam, że będę chciała występować. W dzieciństwie
występowałam w szkolnym zespole oraz w chórze. Pierwszy kontrakt
na nagranie dostałam jak miałam czternaście lat. Śpiewałam po
niemiecku. Po ukończeniu szkoły poszłam do szkoły teatralnej. Tam
udzielałam się w teatrze muzycznym. Grałam w "Dirty dancing".
Tworzyłam też własny materiał. Pisałam własne piosenki.
Szymon:
Jaki jest najważniejszy dla Ciebie aspekt występu scenicznego?
Oceana:
To zależy. Dla mnie zawsze ważne jest, by występ bawił ludzi, ale
jednocześnie, by był autentyczny. Uwielbiam występować z moim
zespołem scenicznym. Nie zawsze jest to możliwe, bo niektóre
programy telewizyjne nie dają możliwości zagrania ze swoim
zespołem. Taniec jest również ważnym elementem mojego show.
Uwielbiam tańczyć.
Szymon:
Czy ciężko jest śpiewać, tańcząc jednocześnie?
Oceana: Tak,
czasem, ale przywykłam do tego. Ćwiczenia i udział w teatrze
muzycznym bardzo mi pomogły. Wiem, kiedy tańczyć, a kiedy
koncentrować się na śpiewie.
Szymon:
Planujesz przygotowywanie takiego show, jak Madonna, gdzie dużo
dzieje się na scenie, są tancerze, układy choreograficzne,
światła, przeróżne kostiumy, a śpiewanie jest tylko jednym
z elementów show?
Oceana:
Tak, z jednej strony chciałabym coś takiego zrobić. W chwili
obecnej jednak najważniejszy dla mnie jest mój głos i muzyka na
żywo. Żeby zrobić takie show potrzeba mnóstwa pieniędzy. Takie
występy są jednak bardziej jak musicale, a ja uwielbiam prawdziwą,
żywą muzykę i szczyptę tańca do tego, ale nie za dużo kostiumów
itp. Uwielbiam na przykład występy Tiny Turner z lat
siedemdziesiątych, które opierały się właśnie na muzyce granej
na żywo, ale składały się także z tańca. Nie chcę, żeby moje
występy były zbyt sztuczne.
Szymon:
Czy często jesteś zmuszana do występu z playbacku?
Oceana:
Czasem się to zdarza, gdy technicznie niemożliwe jest
śpiewanie na żywo.
Szymon:
Co wybierasz: śpiewanie na małym, kameralnym koncercie w pubie,
dla, powiedzmy, pięćdziesięciu osób, czy wielki koncert na
stadionie?
Oceana:
Uwielbiam jedno i drugie. Z jednej strony kocham wielkie występy,
światła, itp. Z drugiej, lubię małe kameralne koncerty. To bardzo
fajnie, kiedy możesz obserwować swoją publiczność. Lubię takie
koncerty i często tak występuję. W czasie, gdy nagrywałam swój
nowy album w Anglii, często po skończonej sesji w studiu, szliśmy
do pubu i tam wykonywałam kilka piosenek przed dosłownie
dwudziestką osób, które akurat przypadkiem były w pubie. I
uwielbiałam to. Ale uwielbiam też wielkie koncerty.
Szymon:
No właśnie - jaki będzie Twój kolejny studyjny album?
Oceana:
Jest w zupełnie "niepiłkarskim" klimacie (śmiech). Jest
tu więcej żywej muzyki. Zagłębiam się tutaj bardziej w siebie.
Jest tu dużo soulowej, bluesowej muzyki. Są piosenki miłosne, ale
również, jak "Put your gun down", który będzie moim
drugim singlem po "Endless summer", są piosenki-manifesty.
Ta wzywa do wolności, pokoju na świecie, harmonii. Myślę, że to
piękny przekaz: odłóżcie broń, bo na świecie dzieje się tyle
złego. To jest interesujący album. Myślę, że wielbiciele muzyki
go pokochają.
Szymon:
Jakie instrumenty Ci towarzyszą na tym albumie?
Oceana:
Gitara, perkusja, syntezatory i oczywiście pianino - jest tam dużo
pianina. Dźwięk nie jest przeprodukowany, instrumenty brzmią
naturalnie. Odbiór koncentruje się na moim głosie. Ale np. w "Put
the gun down" pojawia się sporo nowoczesnych dźwięków.
Zrobiłam ten album tak, jak czułam. Starałam się nie myśleć za
dużo...
Szymon: Czy
na płycie usłyszymy również trąbki lub saksofon?
Oceana:
Tak, wykonuję utwór w duecie z Maceo Parkerem, który jest byłym
saksofonistą Jamesa Browna. Śpiewam z nim utwór "Rockin' good
way". W latach pięćdziesiątych był hitem, wykonywał go duet
Brook Benton and Dinah Washington. To jest piękna, wspaniała
piosenka, inna od tej, którą przygotowałam z saksofonem Maceo
Parkera. To funkowy utwór. Pracowałam z brytyjskim producentem,
który jest doskonałym muzykiem, toteż nagrał wszystkie ścieżki
instrumentów do piosenek. Muzycznie jest to naprawdę dobry album.
Szymon:
Czy teraz, z perspektywy czasu zmieniłabyś coś w swoim pierwszym
albumie, czy zostawiła wszystko tak, jak jest?
Oceana:
Myślę, że zostawiłabym tak jak jest, ponieważ na tamten moment
ten album był idealny, dokładnie taki, jaki miał być. Oczywiście
czas upływa i trzeba się rozwijać. Ludzie często mówią: tak
jest dobrze, nic nie zmieniaj. Ale ja chcę się zmieniać, chcę się
rozwijać jako artystka i piosenkarka. I nadal kocham mój pierwszy
album.
Szymon:
Czasem współpracujesz z innymi muzykami jak np. Seeed.
Oceana:
Seeed to grupa reggae z Berlina, z którą współpracowałam.
Szymon:
Pamiętam ich utwór "Music monks".
Oceana:
Tak, stworzyłam choreografię do klipu do tej piosenki, ale to było
wieki temu (śmiech).
Szymon:
Gdybyś mogła pójść tylko na jeden koncert w ciągu całego
swojego życia, kogo byś wybrała?
Oceana:
James Brown. (śmiech)
Szymon:
Jakie masz plany na przyszłość?
Oceana:
W tej chwili koncentruję się na występie, związanym z Euro 2012.
Potem zajmę się promowaniem mojego albumu. Wydaje mi się, że
przede mną świetlana przyszłość i bardzo się cieszę, że
ukończyłam album, wyszłam ze studia i mogę zacząć występować
z moim zespołem scenicznym.
Szymon:
Czytałem, że mieszkałaś w wielu miejscach na świecie. Gdzie żyje
Ci się najlepiej?
Oceana:
To trudne pytania. Kocham Hamburg, bo to miejsce, gdzie mieszka moja
mama. Bardzo lubię też Paryż, Londyn, Nowy York. Ale w tej chwili
cieszę się, że mieszkam w Europie. Jestem muzykiem, więc muszę
kochać życie na walizkach.
Szymon:
Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas. Życzę Ci wielu
sukcesów i powodzenia z nowym albumem!
Oceana:
Dziękuję.
Zapraszam na fanpage mojego bloga: (http://www.facebook.com/przywieczornejherbacie) zamieszczam tam informacje o wszelkich nowych artykułach, więc jeśli chcesz być na bieżąco - POLUB GO
Interesujący i ciekawie przeprowadzony wywiad.
OdpowiedzUsuń