W sobotę poszedłem do kina na "Czarnego Łabędzia", bardziej towarzysko niż z przekonania do tytułu. Muszę powiedzieć, że chociaż film nie jest lekki i przyjemny w odbiorze, to warto go zobaczyć.
Czarny Łabędź wyreżyserowany został przez Darrena Aronofsky'ego, który ma na swoim koncie tak przejmujący film jak "Requiem dla snu". Obecny jego film opowiada historię Niny (Natalie Portman) - baletnicy, która rywalizuje wraz z innymi tancerkami o główną rolę w "Jeziorze Łabędzim". Rola ta jest bardzo wymagająca, gdyż trzeba wcielić się zarówna w białego łabędzia - będącego uosobieniem łagodności i delikatności, jak również w jego siostrę bliźniaczkę - czarnego łabędzia, który jest uwodzicielski, zmysłowy, kuszący. Rywalizacja między tancerkami jest bardzo ostra. Wkrótce po otrzymaniu roli u Niny pojawiają się schizofreniczne omamy, co jest jeszcze potęgowane przez trudne relacje z nadopiekuńczą i zazdrosna matką. Dziewczyna ma problemy z odróżnieniem rzeczywistości od przywidzeń, nie rezygnuje jednak z pracy nad rolą swojego życia…
Jest to jeden z tych filmów, o których myśli się nie tylko zaraz po wyjściu z kina, ale również następnego ranka, w kolejce po bułki. Zdecydowanie zapada on w pamięć i wywołuje silne emocje. Nie są to jednak łatwe i przyjemne uczucia. Film jest bardzo mroczny, ponury. W wierny sposób ukazuje wysiłek Niny do osiągnięcia sukcesu, ukazuje, do czego doprowadzają jej słabości jakimi są nadmierna ambicja i perfekcjonizm za wszelką cenę. „Czarny łabędź”, podobnie jak "Requiem dla snu" pokazuje jakie demony drzemią w pozornie zwyczajnych, normalnych ludziach i co się dzieje po ich przebudzeniu i dojściu do głosu. Całą historię widzimy z perspektywy głównej bohaterki. W związku z tym nie wiemy co jest jej omamem, a co prawdą, tak jak ona przeżywamy niepewność i zagubienie. Wątki potraktowane są wybiórczo - te, na których koncentruje się bohaterka są rozwinięte, inne jednak - jak choćby motyw jej relacji z matką i koleżankami są tylko zasygnalizowane i niewyjaśnione dostatecznie. W ten sposób film zostawia wiele miejsca na interpretację, pozwala każdemu zrozumieć tę historię we własny sposób.
W oczy rzuca się doskonała gra aktorska Natalie Portman, której postać jest wykreowana po mistrzowsku. Nina posiada głębię, jest wielowarstwowa - niełatwo jest dostrzec co przeżywa naprawdę. Nie wspomnieć można o charakteryzacji i muzyce, które dopełniają nastroju.
Z pewnością jest to film, wobec którego nie można zostać obojętnym. „Czarny łabędź” daje do myślenia na temat ludzkiej natury i tego, jak żyć, żeby nie przegrać. Budzi niepokój, który nie opuścił mnie przez dłuższy czas. Gorąco polecam.
Ja miałam wielką ochotę wybrać się na ten film do kina, ale mąż nie dał się skusić :/
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że twoja recenzja nie oddaje w pełni głębi i sensu tego filmu. Fakt, że historia opisana jest z punktu widzenia Niny wcale nie utrudnia odbioru filmu lecz pozwala bardziej wczuć się w psychikę głównej bohaterki... Zgadzam się, że film daje do myślenia ja sama długo nie mogłam o nim przestać myśleć. Myślę jednak, że nie każdy go zrozumie, mój chłopak przykładowo nie bardzo wczuł się w ten film i nie spodobał mu się.
OdpowiedzUsuń